niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 10

Zmniejszę Wam trochę czcionkę, może będzie się lepiej czytać ;) w końcu nowy rozdział...przepraszam, że tak długo, ale sami wiecie jak to jest. Bez zbędnego gadania, zapraszam do czytania i komentowania <3

Starałam się zasnąć, ale cały czas myślałam o Izzy'm i o tym, jak go wyciągnąć z tego bagna. My sobie spokojnie leżymy w łóżeczkach, a on musi się męczyć w obleśnej celi z jakimiś przestępcami. W całym domu panowała cisza, więc pewnie wszyscy odsypiają ostatnie wydarzenia. Wstałam udając się do kuchni, chcąc napić się wody, może to mi pomoże. Przeszłam cichutko przez salon, żeby nie obudzić chłopców i wyciągnęłam szklankę z szafki.
- Kurwa - zaklęłam pod nosem, bo oczywiście musiałam obić o siebie naczynia, co wydało dosyć głośny dźwięk. Odkręciłam butelkę i nalałam w końcu tą wodę.
- Co Ty tu robisz? Czemu nie śpisz? - obok mnie pojawił się mulat. Było widać na pierwszy rzut oka, że jest niewyspany.
- Przepraszam jeśli Cię obudziłam. Nie mogę zasnąć. Cały czas myślę o Izzy'm - odstawiłam pustą szklankę i spojrzałam na Slasha. Wyglądał cudownie w samych bokserkach z tą swoją wyrzeźbioną klatą. Starałam się nie wyjść na jakąś napaloną i szybko zabrałam z niego wzrok.
- I tak nie spałem, byłem zapalić. Chodź tu - zbliżył się do mnie i mocno przytulił. Zawsze dobrze wiedział czego potrzebuję w danej chwili. Głaskał mnie po włosach, a ja się w niego wtuliłam.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Wyciągniemy go stamtąd najszybciej jak się da - szeptał mi do ucha, co bardzo mnie uspokajało.
- Zaśniesz dzisiaj ze mną? - zapytałam, patrząc w jego czekoladowe oczy. Ten się uśmiechnął i odgarnął mi włosy z policzka.
- Jeśli tylko chcesz, mała - poszliśmy do mojego pokoju i położyliśmy się do łóżka. Hudson przykrył nas kołdrą i przyciągnął mnie do siebie, obejmując ręką w pasie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, wtulona w seksownego gitarzystę.

Obudziłam się i pierwsze co zobaczyłam, to twarz chłopaka otulona kurtyną ciemnych loczków. Dotarło do mnie, że chciałabym się tak budzić codziennie. Pogłaskałam go delikatnie po policzku, czując słynne "motyle w brzuchu". Musiałam się powstrzymać, żeby go nie pocałować. Wyglądał tak spokojnie i słodko. Nagle doszedł mnie hałas z dołu. Wyswobodziłam się z objęć Saula i wyszłam z pokoju. Na schodach wpadłam na Sophie i ze znakiem zapytania na twarzy, kierowałyśmy się w stronę odgłosów. W kuchni zobaczyłyśmy Stevena, latającego po pomieszczeniu, jakby go ktoś gonił.
-  Co Ty robisz? Wszystkich obudzisz - powiedziała do niego moja siostra, a ja wybuchnęłam śmiechem, bo ten widok był komiczny.
- Chciałem zrobić pyszne śniadanie. Zresztą za chwilę kończę - posłał nam ten swój boski uśmiech i wrócił do garów. Widzę, że Soph w końcu przekonała się do chłopaków i bardzo się z tego powodu cieszę.
- Co się tu kurwa dzieję, nawet wyspać się nie można - wymruczał Kudłacz i opadł głowę o moje ramię. 
- Cześć piękna - pocałował mnie delikatnie w szyję. Blondynka patrzyła na nas z miną WTF, a ja się tylko uśmiechnęłam. Wkrótce pojawił się też Duff i Axl, który objął moją siostrę od tyłu w talii. Usiedliśmy do stołu, a Steven podał nam jajecznicę z bekonem. Pachniało znakomicie, więc szybko zabraliśmy się za jedzenie.
- To co robimy z Jeffem? - zapytałam, gdy już skończyliśmy.
- Znam jednego adwokata, który miał Was wyciągnąć. Może on nam coś doradzi - powiedziała Soph i zaczęła zbierać naczynia.
- No to Ty dzwoń i się wszystkiego dowiedz, a ja się pójdę ubrać - wstałam i zniknęłam na górze. Mam nadzieję, że da się coś zrobić i wszyscy razem będziemy się z tego śmiać. Ubrana w świeże ciuchy zeszłam do salonu i zauważyłam, że po śniadaniu nie było ani śladu, a Sophie nie było w pobliżu...czyli to chłopcy. Coraz bardziej mnie zaskakują. Usiadłam na kanapie między Duffem i Slashem i czekałam na wieści od siostry.
- Nie musieliście sprzątać. To do Was niepodobne - zaśmiałam się lekko, za co blondyn poczochrał moje włosy.
- Ale chcieliśmy. Tak dużo dla nas robicie, że możemy chociaż tym się odwdzięczyć. Korona nam z głowy nie spadnie - wybuchnęliśmy śmiechem. Włączyłam telewizor i skakałam po kanałach, bo jak zwykle nic ciekawego nie było. Siedzieliśmy jak na szpilkach i czekaliśmy na blondynkę. W końcu się zjawiła, a oczy wszystkich skierowały się w jej stronę.
- I co? Wiesz coś? - wyrwałam się, bo już mnie nosiło z tej niepewności.
- Mamy do niego przyjść za 2 godziny, wtedy wszystko się wyjaśni. Przez telefon nie był w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi - powiedziała i usiadła z nami.

Staliśmy właśnie przed kancelarią, porozumiewawczo popatrzeliśmy na siebie i weszliśmy do środka.
- Byliśmy umówieni do Pana Jeffersona - do sekretarki podeszła Soph. Kobieta się dziwnie na nas popatrzyła, na co Axl pokazał jej środkowy palec.
- Proszę wejść. Następne drzwi po lewej. - sztucznie się uśmiechnęła i wróciła do swoich zajęć. Jak to mają chłopcy w zwyczaju, weszli bez pukania.
- Dzień Dobry. My w sprawie kolegi z więzienia - ratowałam sytuację i powiedziałam grzecznym tonem do zaskoczonego mężczyzny. Cały czas miałyśmy na oku resztę, żeby znowu nie zrobili czegoś głupiego.
- Aaa, proszę usiąść. Sytuacja nie jest prosta...- zaczął nam opowiadać całe procedury, a i tak żadne z nas nie wiedziało, o czym on mówi. Widziałam jak Axl siedzi niespokojnie i go roznosi, a Steven ma ochotę wybuchnąć śmiechem, więc delikatnie pogroziłam mu palcem. Podziałało.
- Także, myślę, że wystarczy wpłacić kaucję w wysokości 3000 $ i kolega wyjdzie na wolność - w końcu doszedł do sedna sprawy. Tylko skąd my weźmiemy tyle kasy? Duff, aż się zaczął dusić, gdy to usłyszał.
- Dobrze, to dziękujemy za pomoc - Soph uścisnęła mu rękę i szybko opuściliśmy budynek.
- Ile kurwa? Popierdoliło go? - krzyczał Rudy, który rozwalał wszystko na swojej drodze.
- Coś wykombinujemy. Jesteście Guns n Roses i tak łatwo się nie poddajecie, a ja mam trochę odłożone. - powiedziała moja siostra i trochę uspokoiła wokalistę. Cieszyliśmy się, że jest szansa na wyciągnięcie Isbella, ale nie spodziewaliśmy się takiej kwoty. W gorszych nastrojach niż rano, wściekli i smutni zarazem, przemierzaliśmy brudne ulice L.A., kierując się w stronę naszego domu. Chłopcy i tak nie mogą na razie u siebie nocować, więc tymczasowo przenieśli się do nas.

Dotarliśmy w końcu do celu i chłopcy rozsiedli się na kanapie. Widziałyśmy jak im to ciąży. Oczywiście Axl musiał coś po drodze rozwalić...on to chyba najbardziej przeżywa. Łączy go z Izzym ogromna przyjaźń. Na ustach Stevena od rana nie gościł jego cudowny uśmiech, czyli z nim też nie jest najlepiej.
- Musimy coś zrobić, bo inaczej się wykończą - powiedziała Soph, gdy weszłyśmy do kuchni. Pokiwałam głową, że się zgadzam i wyciągnęłam butelki z tanim winem.
- Może na początek to? - zaproponowałam i lekko się uśmiechnęłam. Wróciłyśmy do reszty i rozdałyśmy im po jednej flaszce, a moja siostra zniknęła na górze. Przytuliłam Adlera, bo nie mogłam patrzeć jaki jest przybity. Oddajcie mi tego wesołego chłopaka!!! Usiadłam koło Slasha, który już prawie opróżnił butelkę i położył głowę na moich kolanach. Głaskałam jego włosy. Nikt się nie odzywał, a Rudy chyba cały czas myślał, jak skombinować kasę.
- Ja mam 1500 $ - na dół zeszła Soph z plikiem banknotów.
- Kurwa, to jest kropla w pierdolonym morzu! - krzyknął Axl i rzucil butelką o ścianę. Wszyscy na niego popatrzyli z niepokojem, a Slash wręcz ze złością.
- Mam! - wydarł się nagle Duff i podniósł się z miejsca. Soph usiadła obok Rose'a, który ją przeprosił i pocałował w policzek. Popatrzeliśmy na blondyna z miną "no mów w końcu".
- Przecież mam tego starego pickup'a. Sprzedam go i powinniśmy dostać trochę kasy. Nam jakoś wybitnie potrzebny nie jest - jak powiedział, tak szybko zniknął za drzwiami. Nie bardzo ogarnialiśmy sytuację, ale to się wytnie. Steven zaproponował, że zrobi coś do jedzenia, chociaż do tego się przyda. Rudy jak zwykle narzekał, że ile McKagan może dostać za tego grata i że to nic nie da. Ja rozmyślałam o tym, co teraz robi Izzy. Przeprosiłam Saula i wyszłam na taras zapalić. Zawsze mnie to uspokajało. Poczułam jak ktoś się wtula w moje plecy i od razu poznałam ten zapach. Tak mógł pachnieć tylko Kudłacz.
- Nie zadręczaj się tak, bo nie mogę patrzeć jak jesteś taka smutna - wyszeptał i odwrócił mnie do siebie przodem. Zabrał mi fajkę i sam się nią zaciągnął.
- Wybacz, ale nie jest mi do śmiechu - odpowiedziałam z sarkazmem - przepraszam. Nie chciałam, a co u reszty?
- Soph z Axlem się miziają, więc zostawiłem ich samych - posłał mi uśmiech mówiący "you know what I mean", na co odpowiedziałam tym samym - No i tak lepiej. Zobaczysz, damy radę - mrugnął do mnie, a ja się przytuliłam. Był taką moją przytulanką, takim misiem. Usłyszeliśmy trzask drzwi i wróciliśmy zobaczyć, co się dzieje.
- Mam 1000 $. Wcisnąłem go jakiemuś dilerowi - to Duff, uradowany rzucił pieniądze na stół.
- To zostało nam jeszcze 500 $ - stwierdził mądrze Axl, na co pognałam do swojego pokoju i zabrałam z niego mojego klasyka. Z ciężkim sercem zeszłam z nim na dół i kierowałam się do wyjścia. Wszyscy na mnie patrzyli, nic nie mówiąc. Podbiegł do mnie Slash.
- Co Ty odpierdalasz? Powiedz, że nie chcesz zrobić tego, co myślę!
- Chce. To tylko gitara Saul. Kiedyś kupię sobie nową - szybko wyszłam, zostawiając resztę samych z myślami. Było już późne popołudnie, a jeszcze dzisiaj chciałam wyciągnąć Stradlina. Dotarłam do jakiegoś sklepu z używanymi rzeczami, coś jak komis. Oddałam gitarę sprzedawcy, który dał mi za nią 575 $. Z radości ucałowałam go w policzek i pognałam do domu. Oczy pozostałych skierowały się na mnie, a ja uśmiechnięta, czekałam na nich.
- No, ruszcie się. Bierzcie resztę kasy i idziemy po szanownego gitarzystę - Steven i Duff się na mnie rzucili i zaczęli przytulać.
- No siostra, nie sądziłam że to zrobisz. Dobra, to idziemy - powiedziała Soph i wyszła.
- Dzięki Ivet. Jesteśmy Ci kurwa dozgonnie wdzięczni - Rose dotknął mojego ramienia, a ja zauważyłam ulgę w jego oczach. Szłam za nimi, patrząc na obejmującą się parę przede mną. Z tego wszystkiego zapomniałam wypytać blondynkę, co ją łączy z wokalistą, ale chyba to coś poważnego.
- Jesteś niesamowita. Zaskoczyłaś mnie tym, co zrobiłaś - powiedział Slash, człapiący się obok mnie z papierosem w ustach.
- Jeszcze nie raz Cię zaskoczę, a teraz chodź - pociągnęłam go za rękę, której nie puszczał aż nie dotarliśmy pod komisariat.
Ivet Paar

15 komentarzy:

  1. Jeeeeejuuuu Slash jest tu taaaaaki słodki ! <3
    Nie mogę przestać się nim jarać *_* (Ty wiesz o co chodzi!) :P

    No rozdział jest suuper!
    Te całe zbieranie kasy (taa... skąd ja to znam... :D)
    Smutny Adler?! Niee! On musi mieć zaciesz! Steven bez zacieszu to nie Steven!
    Soph i Axl! Hahaha :D To już pełnoprawna para? xD

    I dalej, niech już wyciągną tego Izzyego :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No do się "pary deklarują" czekam na rozwinięcie akcji jeżeli chodzi o związki.

    U mnie dzisiaj nowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://zagubiona-we-wlasnym-swiecie-gnr.blogspot.com/ - w końcu coś napisałam, zapraszam na nowy rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteście niesamowite pod względem wyobraźni - tego chyba nie trzeba mówić. Miło się czyta, bardzo prawdopodobne zdarzenia. Jednym słowem - Zajebiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy! I proszę o komentarz ;)
    http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
    Nowy! I bardzo proszę o komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
    Nowy! I błaaaaaaaaaaaaaaagam o komentarz! :)
    keep on rockin'

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie nowy.
    dont-cry-in-november-rain.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com
    Zapraszam na nowy rozdział, i BŁAGAM o komentarz ;)
    Keep on rockin'

    OdpowiedzUsuń
  10. Super opowiadanie :D Miło się czyta. Zapraszam na mój blog http://anivia-nancy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
    Zapraszam na nowy rozdział, i jak zwykle - proszę o komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, z góry przepraszam że robie spam.
    Ale... Po prostu wale prosto z mostu. Od jakiegoś czasu z moją przyjaciółką i za razem współautorką piszemy bloga o zacnej Metallice. No akurat może się to komuś nie spodobać, ale mniejsza. I robię tak jakby reklamę, bo prawie nikt nie czyta i ona chce go zawiesić. A chciałybyśmy się dowiedzieć co i jak. Po prostu potrzebujemy zdania ludzi co do naszych rozdziałów. Nie ma ich dużo. Bo akurat pod koniec czerwca wyszedł 4 rozdział.
    Także jakbyś miała chwilę czasu i chęci to zapraszam :D. http://out-of-my-own.blogspot.com/
    Oraz jakbyś chciała się dowiedzieć więcej o co mi chodzi to śmiało pisz do mnie na gg: 16874100
    Jeszcze raz przepraszam za takie komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  13. http://dont-cry-in-november-rain.blogspot.com/
    Zapraszam na nowy rozdział, i jak zwykle, bardzo proszę o komentarz ;)
    Keep on rockin' /RocketQueen

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam do siebie: http://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. A kiedy kolejny rozdział? Mozna by chociaż napisac ze blog zawieszony czy cos :p a do do opowiadania - wspaniale <3

    OdpowiedzUsuń